poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozdział 1

  " URODZINY"
~Siva
     Spojrzałem w kalendarz - 27 lipca. Coś miałem dziś zrobić, ale nie mogłem sobie przypomnieć co to miało być. Błądziłem wzrokiem po pomieszczeniu, w którym aktualnie się znajdowałem. Mój wzrok utkwił w ramce ze zdjęciem mamy. Mama! No właśnie! Nagle mnie olśniło. Miałem iść dziś do mamy, przecież ma urodziny. Jak mogłem o tym zapomnieć? Co ze mnie za syn...
     Gdy skończyłem się obwiniać, poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie kanapkę z Nutellą. Zacząłem szykować się do wyjścia. Poszedłem do łazienki, gdzie przyjrzałem się w lustrze, by stwierdzić, że mój wygląd jest zadowalający. Spryskałem się jeszcze perfumami. Wyszedłem z łazienki, następnie wziąłem portfel i klucze od mieszkania. Upewniłem się czy aby na pewno wszystko wyłączyłem i wyszedłem.
     Było bardzo ciepło... a to dziwne. Dublin z wolnego tłumaczenia oznacza "czarny staw" i temperatury tutaj nie przekraczają 20 stopni Celsjusza nawet latem, tym większe było moje zdziwienie. Słońce świeciło bardzo mocno, jego promienie mnie oślepiały, ale na szczęście miałem okulary przeciwsłoneczne i nie zawahałem się ich użyć. Szedłem powoli, a mimo to odczuwałem zmęczenie i to, jak pot spływa mi po czole. Akurat przechodziłem obok fontanny, podszedłem do niej. Wziąłem trochę wody w ręce i przemyłem nią twarz. Poczułem przyjemne ochłodzenie. Ruszyłem dalej.
     Nie miałem jeszcze prezentu dla mamy. Zbytnio nie wiedziałem, co jej kupić. Wino. Wino na pewno. Zaszedłem do pierwszej napotkanej winiarni i wybrałem ulubione mojej mamy wino wytrawne. Ale to dalej nie był prezent. Kupiłem też kwiaty - tulipany. 21 tulipanów. Zawsze tyle kupowałem na mamy urodziny, no i oczywiście musiały one być czerwone, bo zawsze twierdziła, że czerwień to jedyny kolor, który tak doskonale podkreśla jej urodę. Dalej nie miałem prezentu... Trudno w sumie liczy się przecież pamięć, a nie ilość prezentów.
     Złapałem się za kieszeń, by wyciągnąć telefon. Jednak nie miałem go. Nie wziąłem telefonu z domu. Super po prostu. Byłem zły sam na siebie, bo nie miałem jak zadzwonić po taksówkę, a mój samochód jest u mechanika. Do postoju było dosyć daleko, więc ten pomysł odpadał. Niedługo się zastanawiając wystawiłem rękę i zacząłem machać. A może akurat ktoś się zatrzyma. Tak, nadzieja matką głupich. Długo nikt się nie zatrzymywał. Napotykałem tylko głupie spojrzenia kierowców, bo stałem pod latarnią. Ale... jakoś mało obchodziło mnie to, co sobie pomyślą inni.
     Jechała jakaś taksówka. Moja ostatnia nadzieja - pomyślałem. Zatrzymała się, na moje szczęście. Kierowcą była kobieta. Opuściła szybę i zapytała, gdzie chcę jechać. Podałem nazwę ulicy. Odwróciła się do swojej pasażerki i zapytała czy mogę się z nimi zabrać. Blondynka się zgodziła. Kamień spadł mi z serca. Podziękowałem obydwu damom i wsiadłem.
     Jechaliśmy jakieś 10 minut. 10 minut w ciszy, aż sam się dziwiłem, że tyle wytrzymałem bez otwierania buzi. Zapłaciłem i wysiadłem. Młodziutka blondynka jechała dalej, gdy wysiadałem widziałem, że uśmiechnęła się do mnie. Odwzajemniłem uśmiech. Obróciłem się na pięcie i poszedłem pod drzwi domu mojej mamy. Nie zdążyłem nawet zapukać, a mama już otworzyła przede mną drzwi. Przywitałem ją szerokim uśmiechem.
 - Wchodź, modelinku. - powiedziała.
Bardzo kochałem moją mamę, ale gdy mówiła do mnie "modelinku" szlag mnie trafiał. Co to w ogóle za zdrobnienie?! Poza tym już od dawna nie jestem modelem, a ona wciąż mnie tak nazywa.
 - Pomóż mi. - wołała.
Powolnym krokiem poszedłem za nią do kuchni i odebrałem od niej misę, którą mi podała. Zaniosłem na stół. Mama poprzynosiła jeszcze kilka rzeczy i w końcu usiadła.
 - Wszystkiego najlepszego! - krzyknąłem.
Podszedłem do mamy i pocałowałem ją w policzek.
     Nasz uścisk przerwał telefon. Mama poszła odebrać i po chwili zawołała mnie.
 - Modelinku. - to był Jay, nikt inny nie byłby tak złośliwy. - Mamy sprawę do rozwiązania. Wiesz co? Swoją drogą to czuje się jak jakiś superbohater, jestem potrzebny.
 - Do sedna. - ponagliłem go.
 - Zaginęła Jess Sykes. Za 20 minut pod domem moim i Max'a.
Domem?! Oni mieszkają w kawalerce... Ale to nie było teraz najważniejsze... Co ja powiem mamie? Jak się jej wytłumaczę?
     Mama spojrzała na mnie swoimi wielkimi brązowymi oczami.
 - Musisz iść, rozumiem.
Pytałem, czy aby na pewno mogę. Czy nie będzie jej przykro, ale kazała mi iść. Była bardzo wyrozumiała. Pośpiesznie wybiegłem z jej domu.

CIĄG DALSZY NASTĄPI...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tadam! Pierwszy rozdział, który miał być prologiem. Na dodatek dodany wcześniej, niż planowałam, ale mnie męczycie ;)
Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Wygląd niedługo się zmieni, także bez obaw ;>
Teraz muszę opisać bohaterów.

12 komentarzy:

  1. Zajebisty bejbe <3
    Policjanci ? Gangsterzy ?
    Tfu. Odwala mi z tymi gangsterami ^^
    Dzień spędzony z kumplem mi się teraz odbija xd
    Kocham już to opowiadanie *__*
    Nexta i weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Faajny xD
    Zaciekawiło mnie ^^
    Zgadzam się z górą :D
    No to nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super
    już mnie ciekawi co tym razem wymyśliłaś
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiłaś mnie.
    Bardzo ciekawie sie zaczyna.
    A teraz necta poproszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Doobraa. Komentarz miał być innej treści, bo dopiero teraz doczytałam, że "zaginęła", a nie "zginęła" :D
    Ale zapowiada się ciekawie. *.*
    to weny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. nooooo, ciekawie się zapowiada :3
    nexta, już teraz w tej chwili! xd ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. Seeeeeeeev *-*
    eh, to kupowanie prezentów na urodziny :< Nie lubię.
    A ten no ja się spytam tak w miarę kulturalnie ...
    Co ? Już samo imię Jess mi nie pasuj!?!?!
    Co jjjeeejjj zrobili do cholery jasnej! Powiem wszystko mojej mamie i będziecie mieli wszyscy po równo wpierdol ! :D
    My mum is hero ! ♥
    Nexta piszz ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada sie bardzo ciekawy ten blog czekam na next szybciusio
    judith Parker

    OdpowiedzUsuń
  9. Hehehe Modelinku ! Ciekawe! Genialny rozdział! Dzięki za komentarze! Nexta

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahahahaha Modelinku.
    Śmieszne zdrobnienie.
    Siva Modelinek ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Siva Modelinek ^^
    Słodko :3
    Warzone

    OdpowiedzUsuń