poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 5

"CZERWONY NAPIS"
~Nathan
     Rozejrzałem się dookoła, by sprawdzić czy może ktoś mnie nie śledził. Nikogo nie było. Ulżyło mi. Gdyby śledził mnie jeden z tych policjantów, to nie byłoby zbyt miło. Pewnie pomyślał, by sobie, że w jakiś sposób jestem uwikłany w porwanie Jess. Ale tak nie było. Ja nie miałem z tym nic wspólnego, prawie nic... Głupi żart... Skąd ja mogłem przypuszczać, że będą z tego aż takie kłopoty? Gdyby można było cofnąć czas... Ale nie można, niestety.
     Sprawdziłem, którą mamy godzinę. Był już kwadrans po szesnastej. A ja musiałem jeszcze iść do redakcji, by dokończyć pewien artykuł. Lubiłem swoją pracę, czułem, że dziennikarstwo to moje powołanie. Jednak teraz pisanie w ogóle mnie nie cieszyło, nie dawało żadnej radości. Wszedłem do redakcji. Chyba wyglądałem na przygnębionego, tak też się czułem. Wszyscy się mnie pytali co się stało. W odpowiedzi otrzymywali tylko wzruszenie ramionami. Poczłapałem do mojego "warsztatu" i zasiadłem do komputera. Wpisałem hasło i grzecznie czekałem aż komputer się włączy. Na ekranie pojawił się wielki, czerwony napis. "To ty porwałeś Jess". Wiele myśli kłębi się w mojej głowie. Serce zaczyna szybciej bić. Sumienie... Co ja narobiłem?! Nerwowo zacząłem stukać palcami w blat biurka, przy którym siedziałem. Kto mógł to zrobić? A przede wszystkim, kto o tym wiedział?! Jedyną osobą, której o tym mówiłem był Benjamin. Ale przecież to mój przyjaciel...
     Nie mogłem skupić się na pisaniu. Teraz tym bardziej. Artykuł na jutro... Najwyżej dokończę go w domu, a jak nie to wywalą mnie z pracy. Mówi się trudno i żyję się dalej. Otworzyłem mój kalendarz, by sprawdzić czy mam zaplanowane na jutrzejszy dzień jakieś wywiady. Nic. Na całe szczęście, bo przecież muszę stawić się na komendzie. Chyba powiem im prawdę. Powiem im, że moja siostra została porwana tylko i wyłącznie przez moją głupotę.
     Wyszedłem z pomieszczenia. Drzwi zamknęły się z hukiem i oczywiście wszystkie oczy skierowały się na mnie. Spuściłem tylko głowę w dół i pobiegłem do wyjścia. Drzwi w naszej redakcji były rozsuwane i oczywiście nie byłbym chyba sobą, gdybym za wcześnie nie chciał wyjść. Drzwi nie zdążyły się otworzyć, co zaskutkowało tym, że uderzyłem w nie czołem. Rozejrzałem się czy nikt nie widział mojej, nazwijmy to wpadki. Sekundę później znajdowałem się już na zewnątrz. Chmury na niebie zaczęły przybierać granatowe oblicze i po chwili spadały pierwsze krople deszczu. Pogoda tutaj bywała naprawdę zaskakująca. Pogoda - rozdzaj żeński. Pogoda jak kobieta, zmienną jest. Nałożyłem kaptur na głowę. Szedłem dosyć powoli ulicami Dublina, zmierzająć do własnych czterech kątów. Miasto było teraz bardzo ciemne, gdzieniegdzie świeciły się latarnie.
     Od razu zdjąłem z siebie przemoczone ubranie i zaniosłem je do łazienki, gdzie następnie umiesciłem je w pralce. Poszedłem do kuchni i coś zjadłem. Nie wiem nawet co, to było. Nie miało smaku. Poźniej poszedłem wziąć prysznic. Ciepłe strumienie wody oblewały mnie, dając ukojenie. Nieco się uspokoiłem. Mimo to jedna sprawa wciąż nie dawała mi spokoju. Kto był odpowiedzialny za ten napis na moim komputerze?! Obracałem nerwowo telefon w dłoni. Aż w końcu zdecydowałem się, że zadzwonię do Benjamin'a. On jedyny mógł coś wiedzieć.
 - Halo? - odebrał - Dlaczego dzwonisz o tej porze? Coś się stało?
"Tej porze"? Zdziwiłem się. Spojrzałem na zegarek. Rzeczywiście było już późno - godzina 23. Co ja robiłem przez cały dzień?
 - Przepraszam. Nie wiesz może czy ktoś nie kręcił się przy moim komputerze w redakcji?
Chwilę milczał, co najprawdopodobniej oznaczało, że się zastanawiał.
 - Nie. Raczej nie.
W jego tonie było słychać nutę zawahania. To nie wróżyło nic dobrego.
 - A pytam, bo mój artykuł został skasowany. - skłamałem.
Zauważyłem, że w ostatnim czasie moje kłamstwo nie ominęło chyba nikogo. Kłamię przy każdej lepszej okazji. Okłamuję nawet tych, na których mi zależy. Dobre jest w tym chociaż to, że wiem, że źle robię. Ale to i tak przecież w żaden sposób mnie nie usprawiedliwia.
     Kładę się na kanapie, przykładam głowę do poduszki i podkurczam nogi. Czuję jak powoli oddaję się w objęcia Morfeusza. Ale przed oczami mam wielki czerwony napis. "To ty porwałeś Jess".

CIĄG DALSZY NASTĄPI...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No ja to mogę pisać poradniki pod tytułem "Jak pisać beznadziejne rozdziały".
Zasadniczo rozdział miał być o czym innym, ale wyszło inaczej.
Następny też będzie z perspektywy Nath'a albo Sivy.
No nie wiem jeszcze xD
Do następnego ;*

14 komentarzy:

  1. Jeszcze raz powiedz, że rozdział jest beznadziejny, to będzie opieprz! Świetny jest <3 I dawaj mi tu szybko następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niee, nie możesz xd
    Kocham twoje opowiadanie < 3
    No, no.. robi się cora ciekawiej ^^
    Czekam na nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierdol pierdol ja posłucham ^^
    Czytałaś moje. To się głupio nie odzywaj XD
    No wiem kto zrobił napis . MAX ? JAY? SEEV? Jakiś idiota. Wszystkie opcje są mocne XD
    Ale ty mi wszystko opowiesz ; 3
    Przy herbatce i ciasteczku ^^
    Pisz! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, czekam na nexta:)
    Nathan jak to on, nie był by soba gdyby czegoś nie wykombinował:D
    Zapraszam Cię do mnie Words travel fast . Weny^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ekhem.
    Widzę błąd.
    Powinno być "Jak pisać zajebiste rozdziały." o taak. ^^ Jak Ci się nie podoba, to możesz oddać mi swój talent, chętnie go przyjmę. ;3
    Noo i weeź. Nadal nie wiem co Sykes takiego zrobił. ;< Dlatego czeeeeekaaaaaaam z niecierpliwością na nexta!
    weny<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty piszesz cudne rozdziały!! Wbij to sobie to głowy wreszcie!! :)
    Cudny, genialny, zajebisty... itp. itd :D
    Brak słów!
    Poproszę szybko o następny! Amen.
    Weny :**

    OdpowiedzUsuń
  7. swietny rozdzial ;) czekam na nexta z niecierpliwoscia a teraz zapraszam tutaj ;) http://immorethanthis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze raz napiszesz, że rozdział jest beznadziejny, to zrobię Ci najazd na chatę, zobaczysz ;p
    Świetny rozdział, czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  9. rozdział świetny
    i to ja mogę napisać poradnik "Jak pisać beznadziejne rozdziały" nie ty
    wpadnij do mnie na świeżutki rozdział http://bsb-tw-fictionstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Kto napisał ten napis.?
    Seev.?
    Nwm,nwm. Ale mam nadzieje że mi to wytłumaczysz.
    Weny kochana :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Super :-)
    Dawaj szybko nn! .
    Weny! :-D

    OdpowiedzUsuń
  12. fiuuuu, Nathan Nathan oj nie ładnie :l mów prawdę będzie lepiej !

    OdpowiedzUsuń
  13. napis.. napis... AAA NOWY POMYSŁ NA STRASZENIE DZIECI NA TURNIEJU! :D BUAHAHHAHAHAH! KOCHAM JEŹDZIĆ JAKO OPIEKUNKA :D
    dziękuję za pomysła :D
    ale tajemniczo :o
    next ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie ładnie tak kłamać, Nath xd
    Warzone

    OdpowiedzUsuń