sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 8

"DZIWNE MIEJSCE PRACY"
~Max
     Bałem się. Bałem się, że przez dziewczynę, której praktycznie nie znam, mogę zaprzepaścić szansę na pracę. Ba! Na wymarzoną pracę. Taka szansa mogła się już długo nie powtórzyć. Przyspieszyłem kroku. Modliłem się, by mnie przyjęli.
 - Dzień dobry! - wbiegłem zdyszany do restauracji.
Wszystkie oczy zwrócone były wtedy na mnie. Serce biło mi jak oszalałe. Z czegoś w rodzaju zaplecza wyszedł gruby, starszy facet. Był łysy, tak jak ja. Gdy starsza wersja mnie stanęła przede mną i wyciągnęła rękę, dotarło do mnie, że to szef, właściciel tej restauracji. Przestraszyłem się tego, co mogę zaraz usłyszeć.
 - To ty jesteś Max George? - spytał.
Wyglądał na niezadowolonego. Skinąłem głową.
 - Witam na pokładzie. - uśmiechnął się starszy pan.
 - Ale... ale - zacząłem się jąkać.
 - Spóźnienie? Cóż... Każdemu może się zdarzyć.
Nie rozumiałem tej sytuacji... Spóźniłem się ponad pół godziny, a mimo to zostałem przyjęty do pracy? To było dziwne... Kto normalny tak robi?
     Po chwili oprowadzone mnie po kuchni, zapoznano z resztą personelu. Wszyscy byli dla mnie mili, aż za mili... Całe to miejsce przepełnione było jakąś dziwną atmosferą. Każdy był dla siebie miły. To było wręcz nienaturalne. Dziwnie się tam czułem. Bardzo nieswojo. Podszedłem do okna i wyjrzałem przez nie. Całkiem ładny widok. Po chwili poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Mechanicznie się odwróciłem. Jakiś chłopak. Młody blondyn. Dotychczas go tu nie widziałem.
 - Jestem Nevan. - przedstawił się.
Lekko się uśmiecham. Nevan okazuje się być synem właściciela. Jest całkiem miły.
 - Musimy się spotkać. Musisz o czymś wiedzieć, bo to nie jest normalne miejsce. - powiedział i zniknął gdzieś w tłumie gości.
Położył nacisk na słowo normalne. Coś tu ewidentnie nie grało. Miałem nadzieję, że on mi powie co.
     Dziś pierwszy dzień w pracy. Nie ukrywam, że trochę się boję. Nie boję się samej pracy, tylko tamtego miejsca. Powolnie wstałem z łóżka i poczłapałem do łazienki. Umyłem zęby i twarz. Ogoliłem się. Założyłem koszulkę w paski, spodnie i Conversy. Spryskałem się perfumami i wyszedłem. Zmierzałem drogą, którą pokonywałem po raz drugi, ale i nie ostatni. Zatrzymałem się przed drzwiami. Miałem mieszane uczucia, ale ostatecznie pchnąłem drzwi i wszedłem do środka. Rozejrzałem się po sali. Było jakoś dziwnie pusto. Wzruszyłem ramionami i ruszyłem w stronę kuchni. Tam to się dopiero działo! Wszystkie palniki były zajęte. Gotowały się różne smakołyki, których zapach unosił się po całej kuchni. Na blacie leżał czarny fartuch, jak się domyśliłem, był on dla mnie. Założyłem go i szybko wziąłem się do roboty. Z każdą minutą przybywało zamówień i z każdą minutą robiłem się coraz bardziej zmęczony.
     Otarłem pot z czoła i wyszedłem na świeże powietrze, ponieważ zaczęła się przerwa. W pobliżu był kiosk, więc poszedłem po papierosy.  Z kieszeni wyciągnąłem jakieś drobne i podałem kioskarzowi, a w zamian za to otrzymałem mentolowe Route 66. Wyjąłem zapalniczkę i odpaliłem jednego. Zaciągnąłem się. Wiedziałem, że papierosy niszczą mi zdrowie, ale tylko one mogły postawić mnie na nogi, zwłaszcza teraz, gdy ledwo żyję... Ta praca jest naprawdę męcząca. Rzuciłem peta na ziemię, po czym go zdeptałem. Poczułem jakąś wibrację w kieszeni, co oznaczało iż dostałem SMS'a. Pośpiesznie wyjąłem go z kieszeni, bo moja przerwa za chwilę się skończy.
Max, błagam Cię. Przyjedź do mnie, szybko! Mój ojciec u mnie jest. Znów chce mnie zgwałcić. A mi się już zaczynają skurcze. Bądź szybko. To niedaleko tej restauracji, do której wtedy szedłeś. Dom jednorodzinny, zielony...
Ręce mimowolnie zaczęły mi się trząść. Nie wiem co mam zrobić. Z jednej strony praca, a z drugiej Isabel. Mam mętlik w głowie. Taka mała II wojna światowa tyle, że myśli i na dodatek w mojej głowie. Zdecydowałem. Z tej pracy i tak mnie pewnie wyleją,a Isabel... Jest narażona nie niebezpieczeństwo, i to poważne.
     W domu Isabel znajduje się po kwadransie. Stukałem do drzwi, ale nikt nie otwiera. Rozejrzałem się dookoła. Przyklęknąłem i uniosłem do góry wycieraczkę. Bingo! Jest tam klucz. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Usłyszałem płacz dziewczyny, chyba z sypialni. Szybko tam pobiegłem.
 - On tu był. - zanosi się płaczem jeszcze bardziej.
 - Zrobił ci coś? - zapytałem.
Kiwnęła przecząco głową. Objąłem ją. Po chwili moja koszulka była cała mokra od łez. Poszedłem do kuchni, by zrobić jej coś do picia.
 - To się chyba zaczęło. - mówiła spanikowana, gdy wróciłem.
 - Ale co? - syknąłem, bo kubek był gorący.
 - Rodzę! - krzyknęła.
W tym momencie upuściłem kubek z herbatą. Płyn rozlał się na dywan w krwisto czerwonym kolorze. W oczach dziewczyny widać było smutek, ale i panikę. Wyjąłem szybko telefon z kieszeni i wybrałem numer najlepszej korporacji taksówkarskiej. Obiecali, że będą za niecałe 10 minut. Pomogłem Isabel wstać. Patrzyła na mnie nieobecnym wzrokiem...

CIĄG DALSZY NASTĄPI...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po pierwsze to przepraszam, że tak długo nie dodawałam. Teraz postaram się regularnie - mniej więcej raz w tygodniu.
Dziękuje za wszystkie nominacje, na które nie zasłużyłam. Mam prośbę, abyście już mnie nie nominowali, bo na razie mam do napisania 77 faktów o sobie, a nie mam na to czasu. A chyba wolicie rozdział niż fakty, które i tak Was nie obchodzą?
Po prawej stronie bloga macie nicki informowanych o notkach na Twitterze, jeśli kogoś jeszcze mam informować to napiszcie w komentarzu ;)
I mam też zaległości na kilku blogach, więc zostawcie mi w komentarzu linki, jeśli jeszcze Wam nie skometowałam. ;D
To chyba tyle ;)
Widzicie? Nie powiedziałam nic na temat, jaki moim zdaniem jest rozdział xD Robię postępy ;)
A tymczasem odmeldowuję się ;>
Do następnego ♥

12 komentarzy:

  1. Świetny rozdział:) Jejku już nie mogę doczekać się nexta, ale będę cierpliwie czekać. Mam nadzieję, że go nie wyrzucą z tej pracy i wszystko dobrze się ułoży:D
    Weny!!!!<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty, dawaj mi szybko nexta ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. boski boski boski...Co to za miejsce? co z Maxem, ciekawe czy go zwolnia.....pisz szybko nexta ;) weeeny :P zapraszam tutaj http://immorethanthis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. baaardzo prosze rowniez o info na tt kiedy nowy rozdzial :P @miaa93music DZIEEEEKI :) jeszcze raz weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję , że go nie zwolnią :D Rozdział świetny , czekam na kolejny :) Pozdrawiamy i ... weny :D <3

    OdpowiedzUsuń
  6. o Boże! Max. Isabel. Poród! o___O
    Meeega ^^
    Weź pisz dłuższe rozdziały, bo dopiero, co zacznę czytać, a tu koniec -.-'
    No nieważne ;)
    Ważne, że jest rozdział xd
    Weny i do następnego ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty rozdział. :)
    Dawaj szybko następny. ;P
    Już nie mogę się doczekać. :DD

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakaś ta praca dziwna
    omg ona rodzi O.o
    biedny nieogarniety Maxiu
    weny !

    OdpowiedzUsuń
  9. rozdział super
    ale ta praca Maxa nie podoba mi się
    może lepiej , żeby go zwolnili
    następny proszę

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny ^^
    Jprdl, ona rodzi!
    Ja bym panikował, latał, krzyczał. Ale Maxiu spokojny, luzik i pontonik xd
    Praca... Zobaczymy co z tego wyjdzie ;>
    Nexta i weny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepraszam, że dzisiaj krótko skomentuję, ale przez obowiązki i szkołę nie mam na nic czasu, cieszę się, że w ogóle komentuję, ponieważ chcę, abyś wiedziała, że czytam. Chociaż tyle... Rozdział jest świetny. :* Ta praca wydaje się podejrzana... I Isabel... Mam nadzieję, że Max da radę, bo chyba jeszcze nigdy kobieta nie rodziła przy nim. :) Już nie mogę się doczekać, co z tego wyjdzie. ^^ Jesteś genialna. :*** Do następnego.♥

    Najserdeczniej informuję, że nominowałam Cię do The Versatile Blogger Awards! :* Więcej info pod adresem ----> http://thewantedstoryyy.blogspot.com/2013/02/rozdzia-73.html :)

    OdpowiedzUsuń
  12. BOŻE, BOŻE, BOŻE CUDOWNEEE :3
    Warzone

    OdpowiedzUsuń