czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 19

"CO JA TU ROBIĘ?"
~Tom
     Poczułem czyjś dotyk na ramieniu, ciepła dłoń, która jakby coś ode mnie chciała. Powoli otworzyłem oczy, nie powiem, sprawiało mi to trudność. Lecz kobieta stojąca nade mną ułatwiła mi to święcąc mi lampką prosto w twarz. 
 - Dobrze, że w końcu się pan ocknął. Martwiliśmy się, że pan z tego nie wyjdzie. - mówiła przyjemnym tonem kobieta ubrana w biały strój. Była milsza, niż wyglądała.
Zaraz, zaraz... Wyjdzie?! Z czego ja niby miałem wyjść? Co mi się takiego stało? A tak w ogóle, gdzie ja do cholery jestem? Rozejrzałem się dookoła. Nie znałem dotąd tego miejsca. Białe ściany, a na nich wielki obraz namalowany akwarelą, przedstawiający talerz z owocami. Przypominał ten, który niegdyś wisiał w kuchni mojej babci. Okazało się, że jestem w piżamie i leżę w łóżku. Spojrzałem pytająco na kobietę, która pokręciła głową z uśmiechem.
 - Jak rozumiem nic pan nie pamięta?
Pokiwałem głową, która teraz zaczęła mnie strasznie boleć. Goździkowa przypomina, na ból głowy Etopiryna!
 - Hym... ogólnie to jest pan dziwnym przypadkiem. - powiedziała i zrobiła zakłopotaną minę, bo chyba nie bardzo wiedziała, co ma mi powiedzieć.
 - No, domyślam się, ja już tak mam. Jak coś się ze mną dzieje, to zawsze jest to coś dziwnego. - starałem się jakoś rozładować napięcie.
 - Znalazł się pan tu tydzień temu. Byłam pan, hym, w śpiączce. Na skutek przedawkowania silnych leków i dużego stresu. Wiemy, że pan sam nie wziął tych leków. Prawdopodobnie ktoś panu ich dosypał do napoju.
Moje oczy zapewne przypominały w tamtej chwili spodki. Kto mi mógł czegoś dosypać? Ale fakt, teraz czuję się jakoś inaczej, lepiej niż w ostatnich dniach. Tsa, pewno dlatego, że mnie odtruli...
 - Czuje się pan już lepiej? - zapytała pielęgniarka.
Pokiwałem głową, a ona wybiegła z sali. Pewnie przypomniała sobie, że skoro byłem w śpiączce, a teraz się z niej wybudziłem, to musi zawiadomić o tym lekarza. Ach, te kobiety...
     Po chwili do sali wszedł lekarz. Dosyć stary, ale dobrze zbudowany, widać było, że mimo starszego wieku dba jednak o siebie. To dobrze o nim świadczyło. Nie był pewnie lekarzem, który każe ci dbać o zdrowie, a sam tego nie robi. Zadał mi kilka pytań i przebadał. Nie lubiłem badań, ale co mogłem zrobić? Nie miałem jak się sprzeciwić. Byłem więc posłuszny. Po jakimś kwadransie lekarz wyszedł i zostałem sam w sali. Jednak nie dane mi było długo cieszyć się samotnością. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi. Zdziwiłem się, że w ogóle je zamknęli, dotąd były one cały czas zamknięte. Pewnie pielęgniarka chciała mieć na mnie oko, bo bardzo przejęła się moim "przypadkiem". Dziwiłem się tej kobiecie, że przejmuje się kimś takim, jak ja, ale nie miałem na to wpływu.
 - Proszę. - powiedziałem cicho, co mnie trochę zdziwiło, mój głos na ogół był głośny i mocny, a teraz ledwo co mówiłem. Chyba rzeczywiście jest ze mną nie najlepiej.
Ktoś nacisnął na klamkę i po chwili drzwi się otworzyły. Jak się okazało tym "ktosiem" był Jay, ten policjant. Nie ukrywam, że trochę się przestraszyłem. Bo czego on mógł chcieć? Znowu mam identyfikować ciało? Składać zeznania, czy co tym razem? A może wiedzą już, kto zamordował Kelsey? Byłem ciekaw, więc jako pierwszy się odezwałem:
 - Coś się stało?
policjant zawahał się. Cały czas stał przy drzwiach, lecz po chwili skierował wzrok na krzesło stojące tuż przy łóżku. Jego oczy jakby mówiły "Mogę usiąść? Nie widzisz człowieku, że jestem zmęczony?". Więc od razu powiedziałem:
 - Proszę, niech pan siada.
Od razu miał inny wyraz twarzy, gdy usiadł. Wyglądał, jakby przebiegł maraton i w końcu dobiegł do mety.
 - Pewnie myśli pan, że przyszedłem tu w sprawie pańskiej narzeczonej.
Czy zawsze, gdy ktoś o niej wspomina, to musi tak boleć? Nie da się cofnąć czasu? Oddałbym nawet swoje życie, byleby ona odzyskała swoje... Gdybym mógł, to poszedłbym teraz na rozdroże i zawarł pakt z demonem... Ale nie mogę. Czasu nie cofnę. A zapomnieć przecież też się nie da o tym, co było. Kelsey była i jest moim życiem, nawet, że teraz jej nie ma. Co raz weźmiesz do serca, zostanie w nim na zawsze. To ona kiedyś tak do mnie powiedziała. Mówiła, że to z jakiegoś wiersza, który przeczytała i był dla niej naprawdę ważny. Nigdy nie mówiła wprost, że mnie kocha. Zawsze mówiła w ten sposób. Za to ją właśnie kochałem. Wróć! Za to ją kocham. Nadal. To, że jej już nie ma, wcale nie oznacza, że umarła również nasza miłość. Być może wręcz przeciwnie. Może jest to coś w rodzaju próby dla mnie? Kto wie?
 - Niestety, ale jestem tu w zupełnie innej sprawie. - spuszcza wzrok, jakby miał powiedzieć mi o czymś ważnym, ale zarazem wstydliwym, po chwili jednak podniósł głowę i spojrzał na mnie takim wzrokiem, że miałem wrażenie jakby się na mnie zawiódł.
 - Coś zrobiłem? - zapytałem zmieszany jego zachowaniem.
 - Tak. A mianowicie... - nie dokończył.
Podał mi dwa zdjęcia. Na jednym był chłopak, młody, całe życie było przed nim, ale było widać, że do świętych to on nie należał. Był martwy. Ktoś go postrzelił, a raczej powinienem był powiedzieć - zastrzelił. Leżał w kałuży krwi z przerażonym wzrokiem utkwionym w górze. Drugie zdjęcie przedstawiało niemalże taki sam obraz, tyle, że chłopak był innego wyglądu. Przestraszyłem się tych zdjęć. No bo co ja miałem z nimi wspólnego? Przecież ja nawet nie znałem tych chłopaków. Ba! Ja ich nawet z wyglądu nie kojarzyłem, widziałem ich pierwszy raz na oczy.
 - Czy ja mam z tym coś wspólnego?
Milczenie. Cisza. Ponowiłem pytanie.
 - Tak. To pan ich zastrzelił.
 - Co?! Ja nie mogłem tego zrobić. Jak? Gdzie? Kiedy?
 - Tego jeszcze nie wiemy, ale na pistolecie, którym zostali zastrzeleni są tylko i wyłącznie pańskie odciski palców. Więc co pan wnioskuje?
Przemilczałem. Wolałem się już nie pogrążać. I tak pewnie będę składał jeszcze jakieś zeznania, to wtedy będę się z nim kłócił.
 - Gdy tylko pan opuści szpital, musi złożyć pan zeznania i nie obejdzie się również bez aresztu.
Moje oczy zrobiły się wielkie. Areszt? Najpierw kostnica, teraz szpital, później areszt. Może od razu na cmentarz, co? Bo niedługo i tak tam wyląduje. Przekręcę się przez samego siebie. Tsa, kopnę w kalendarz. Dlaczego w ogóle mówi się, jak ktoś umarł, że kopnął w kalendarz? To niedorzeczne. I na dodatek bez sensu. Dlaczego akurat kalendarz a nie zegar? Hym? On też odmierza czas...
 - Powiem lekarzowi, żeby zawiadomił mnie, gdy będzie pan wychodził.
Kiwnąłem głową.
 - Do widzenia. - powiedział policjant i wyszedł. Pewnie moja reakcja wydała mu się dosyć dziwna, bo dowiedziałem się, że zabiłem dwoje ludzi, a ja nic sobie z tym nie zrobiłem. Ale co ja mogłem? Kłócić się z nim? Pewnie i tak, by mi nie uwierzył. A zresztą ja nic nie pamiętałem z tamtego dnia, prócz identyfikacji ciała Kelsey. Przecież byłem naćpany jakimiś tabletkami, nie wiadomo jakimi, nie wiadomo jakiego pochodzenia, więc różne mogły mieć działanie. Mogłem po nich zrobić wszystko, a nie pamiętać niczego i to chyba było w tym wszystkim najgorsze.
     Przyłożyłem głowę do poduszki i momentalnie odleciałem. Morfeusz wziął mnie w swoje objęcia. Co mi się śniło? Krew. Chłopak. A raczej dwóch. Pistolet. Strzał. Ja. Papierosy. Kelsey. Narkotyki. Strzał. Próba samobójstwa. Szpital. Obudziłem się cały zlany potem. Krzyczałem. Śniło mi się to. To, jak ich zabiłem... To było okropne. To naprawdę byłem ja. Wpadłem w jakiś szał. Amok. Serce waliło mi jak oszalałe. Po chwili przypomniało mi się, że mam przy łóżku pilota i wystarczy, że nacisnę jeden przycisk i zaraz przyjdzie pielęgniarka bądź lekarz. Szybko nacisnąłem guzik. Ostatkami sił. Nim ktoś do mnie przybiegł. Zemdlałem. Chyba. Albo umarłem. Nie wiem, ciężko to rozróżnić, bo jeszcze nigdy nie umarłem i nie znam tego uczucia... Słyszałem jeszcze chwilę krzyk pielęgniarki. Ale niedługo. Moje powieki zacisnęły się jeszcze bardziej, tak jakby raziło mnie nie wiadomo jak ostre słońce. Już nic nie słyszałem. Nie widziałem. Nie czułem...

CIĄG DALSZY NASTĄPI...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak wrażenia? ;)
Mi się nawet podoba rozdział. Miałam dosyć sporą wenę, ale i tak dużo zmieniłam w tym rozdziale. Nie mówię tu o treści, lecz o fabule ;)
Miał być nieco dłuższy, ale co nieco mi się skasowało, chyba nie macie mi za złe, co? ;>
Mam nadzieję, że jest ciekawie ;D
Następny będzie o Max'ie, bo tylko Tom i Tom... xD
Rozdział dedykuję moim kochanym:
Magical - za to wypytywanie na Twitterze, kiedy będzie rozdział ;) Nie powiem, motywowało mnie to ;) Dziękuję ;*
Kinii - Siostra, kochanie, uważaj na siebie następnym razem na tym  rowerze ;D I za całokształt ;)
Lajli - Lajluś, kochanie, dziękuję, że też mnie pospieszałaś z tym rozdziałem i wygadałam Ci się jaka była poprzednia fabuła, a to było takie moje Top Secret xD
KOCHAM WAS WSZYSTKICH <3 
Jesteście dla mnie naprawdę ważni ;*
A i proszę o komentarze, bo niestety ich liczba ostatnio spadła.

12 komentarzy:

  1. rozdział czytałam na bezdechu o.O
    i taaak, na pewno zrobiłam się czerwona od braku tlenu xd
    świetnie idzie Ci to pisanie :D
    ja pierdziuuuu, Tom i dragi? :OOOOO
    iiiii.. mam deda ;*
    dzięki Słońce ♥

    PS. już ja cię będę motywowała :*

    OdpowiedzUsuń
  2. To na wstępie powiem, że jesteś siostro niesamowita i wgl ♥ *-*
    I dziękuje za dedyka. Ledwo piszę tego koma, ale daję rade xd
    JEst cudowny dział *-* Nie mam słów. wiem tylko że Tom oszalał z miłości. Z tęsknoty. Mam deja vu. Ostatnio to pisałam.. ale taka prawda. Co tam miłość z nami robi. Zaślepia, odurza. Biedny Tom. Cieszę się, że jednak żyję, ale teraz będzie miał jeszcze więcej problemów. Żal mi go ;_; Czemu musi tak cierpieć ? ;_; Ja nie chcę żeby cierpiał. KELS POMÓŻ MU, PROSZĘ! On sobie sam nie poradzi ;_;
    To czekam na kolejny wspaniały rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. chyba nie chcesz mi powiedzieć, że Tomuś odpłynął ??
    jak się okaże, że to prawda to będę smutać
    dlaczego wszyscy uśmiercają Tom'a w opowiadaniach ??
    powiedź, że to nie prawda :(
    następny o Maxiurskim ^^
    Jay w roli policjanta, nietypowe :D
    to do następnego :***

    http://alltimethewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. o ja cie !
    ejj, ale on on nie umarł nie ?
    bo jeśli tak, to będę ryczeć. ;(((
    nie możesz mi tego zrobić.
    Ale i tak rozdział cudowny. :DD
    Weny !

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest super
    ale Tom żyje ? tylko przytomność stracił
    pisz szybko następny

    http://bsb-tw-fictionstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem co powiedzieć ♥
    Świetny rozdział, odebrało mi mowę.
    Biedny Tom, tak mi go szkoda.
    On żyje, prawda?
    Mam nadzieję, że jakoś sobie poradzi.
    Jestem pewna, że sobie poradzi. Jest silny.
    Już zbyt wiele się nacierpiał i teraz musi być tylko lepiej.
    Czekam na kolejny rozdział, weny ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. no właśnie następny o Max'ie, bo ciekawa jestem co z tym dzieckiem.
    Boski rozdział, naprawdę. Na same fajne rozdziały dzisiaj trafiam :D
    MAm nadzieję, że go nie uśmierciłaś. Ale raczej nie.
    Choinka, w co żeś się wpakował Tom?
    czekam na nn.
    zapraszam do mnie:
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Eeee tam Top Secret - ja się nie liczę XD
    DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJE ♥
    Lajluś? -> laluś! :D (ja i moja chora głowa, a to wszystko przez Twoją Etopirynę! xD).
    Tom wariuje i to nieźle. Ale cóż...
    Co się właściwie z nim stało pod koniec?
    Będą go reanimować i wróci do świata żywych? A przez tą chwilę "śmierci" zobaczy się z Kelsey?
    Zaraz wchodzę na tt i się dowiem :)
    Ale serio to mnie ciekawi ^^
    Świetny rozdział, genialny :)
    Anonim z podpisu
    Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  9. ŁOHOHOHOHOHOHOHOHOHOOHOHOHOHOHOHOOHOH
    CZEMU TY AŻ TAKIE ZAJEBISTE ROZDZIAŁY PISZESZ ?
    ALE TO ŻE SĄ AŻ TAKIE ZAJEBISTE TO NIE DLATEGO ŻE MI TOMA UŚMIERCASZ (I W OGÓLE DLACZEGO GO CHCESZ ZABIĆ? NIE POZWALAM !) TYLKO DLATEGO ŻE PO PROSTU MASZ FAJNY STYL PISANIA .
    A TAK POZA TYM TO CZEKAM NA CIĄG DALSZY !
    KIEDY BĘDZIE ?
    JA JUŻ GO CHCĘ PRZECZYTAĆ !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AHHHH NO I OCZYWIŚCIE ŻYCZĘ WENY CHOCIAŻ TY TO MASZ JEJ CHYBA DO GROMA ! ;3

      Usuń
  10. Przepraszam, że tak późno komentuję, ale nie miałam kiedy.
    Rozdział jak zwykle genialny i jedyny w swoim rodzaju. Bardzo fajnie się go czytało :)
    No nie powiem, Tom nie ma lekko, ale mam nadzieję, że z tego wyjdzie, a i sprawa z tym całym zabójstwem się jakoś wyjaśni.
    Czekam na nexta :D
    Weny!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział :)
    Czekam na następny i WENY !!!
    ~Warzone

    OdpowiedzUsuń